Mocowanie się z materią, wyzwalanie dynamicznie działających sił, pełne pułapek ryzykowne manipulowanie ciałem oraz wybranymi elementami skupiają uwagę widza na dokonywanym akcie ciągłego przewartościowywania materii i znaków. To nieustanne powoływanie i przekształcanie znaków ujawnia transgresywny charakter sztuki tego wybitnego artysty. Śledzone z uwagą kolejne etapy działania wzmagają empatię widzów. Wystąpieniom Bałdygi zawsze towarzyszy dreszczyk emocji, a pytanie "uda się; czy nie uda?" wciąga bez reszty widownię, która z zainteresowaniem wczuwa się w następujące po sobie gesty, obserwując wysiłek towarzyszący performerowi. Rezultat działania staje się niejako udziałem patrzącego. I może właśnie na tym najbardziej zależy artyście. Ta, zarazem dyskretna jak i niezwykle skuteczna metoda "przemycania" sensów, czyni jego pracę celową i użyteczną społecznie. Zwłaszcza jeśli dochodzi do tego nienagannie etyczna, głęboko moralna postawa artysty stojącego na straży podstawowych, niezbywalnych wartości oraz osobowość głęboko penetrująca ludzkie postawy i zachowania. Moment oczekiwania na rozstrzygnięcie w wielu pracach Bałdygi zdaje się wydłużać w nieskończoność. Katastrofa wydaje się być nieunikniona: obciążony słoik z wodą musiał pęknąć, pieczołowicie ustawiona piramida runąć, któryś z elementów opaść, zawalić pozostałe. Wszystkie te momenty odnoszą się do pojawiającego się wielokrotnie w wypowiedziach teoretycznych artysty pojęcia "punktu krytycznego", po którym zawsze musi nastąpić jakieś rozstrzygnięcie, zauważalne przewartościowanie.



<<< POWRÓT